DZIENNIK!

wczoraj się fatalnie czułem, wiem po czym... za dużo mięsa zjadłem. Zawsze jak zjem za dużo mięsa to następny dzień mam wyjęty...
dziś ok, oczyszczam organizm. Trening też wpadnie

robiłem w sobotę siłę, kettle, drążki etc
na siłowni pedalstwo takie, że aż mnie to słabi. Przypinka do luster po xxx razy, jakieś gówniane hantelki 20-tki i pompka... fejsbuczek, instragramik...
działali mi na nerwy

zaraz spadam na matę, porobić coś męskiego !

już po porannym sambo
fajnie, na rano zgrana ekipa i same miśki, to było z kim porobić. Zaczęliśmy od sparingów, byłem z takim kolegą 114-115kg, napalał się strasznie....nie lubię tego. Zapytałem czy może lżej, on dalej swoje, tylko się głupio odśmiechnął...byliśmy pod siatką, wykręciłem mu takie ramię (rzut), że poleciał prosto na łeb, koniec sparingu i treningu w jego przypadku. Później już było w porządku. Inni go obśmiali, że w końcu trafiła kosa na kamień. Na koniec zrobiłem 30x na drążku. Aż się lepiej człowiek czuje jak z rana potrenuje

Takich napaleńców się powinno tępić. Przez tego typu zachowania na treningu jest najwięcej kontuzji. No i chyba jedyny sposób to tak zgasić kozaka.

nightingal

Takich napaleńców się powinno tępić. Przez tego typu zachowania na treningu jest najwięcej kontuzji. No i chyba jedyny sposób to tak zgasić kozaka.

za dużo sterydów miesza we łbie czuje się samcem alfa, czuje, że może zdominować większość to próbuje tego na każdym i na to faktycznie nie ma innego rozwiązania.

Za dużo trenbolonu

dziś zapasy z chłopakami, coraz lepiej sobie radzą, przygotowuje im ten brudny boks pod MMA i mają czym uderzyć.... bez sensu byłoby ich uczyć przez miesiąc czasu tylko lewy prosty i nauka chodu bokserskiego. Oni mają duże umiejętności zapaśnicze i wiedzą jak mają się ruszać w walce, tylko im odpowiednio te ciężkie ręce ukierunkować jeszcze trochę się gubią, jeśli idzie o płynne przejście z boksu do zapasów w sparingu...jak złapią to już dążą do wyłącznie chwytania, a tu chodzi o to, że jak nawet jedna ręka jest przechwycona to drugą warto ładować te bomby co nie zmienia wciąż faktu, że jak się rzucali to z wielkim hukiem.

Potem ja porobiłem z nimi zapasy i ciosy w parterze. Pod MMA jak znalazł

wczoraj jakiś zwariowany dzień, niby dzień życzliwości, ale ludzie yebnięci
w skrócie : jedna ostrzejsza interwencja policji razem z nami, jedna gleba, jedna dźwignia na kark. Za niedługo trzeba śmigać na matę się odstresować

i po Sambo, dziś była sama stójka
potem zrobiłem sobie z kolegą taki lekki sparing zapaśniczy jest ok

wczoraj miałem serdecznie dość tych zyebanych istot jakimi są ludzie...
niby dzień spokojny, ale coś wisiało w powietrzu i wcale się nie pomyliłem w swoich odczuciach. Trafił się półd**** w pociągu co się rzucał do konduktorów, wiadomo cała procedura SOK, Policja, nas też wezwali do wsparcia... gość jeden mandat i coś mu odwaliło, zaczął się znów rzucać, przeszedł po konduktorach, próbowałem go uspokoić, ale też się rzucił do mnie...zrobiłem unik, złapałem za szmaty i gość dosłownie wyfrunął z pociągu na stacji. Dostał takiego kopa, że go poderwało. Potem na stacji już tylko go skuli i wyjazd z osiłkiem-idiotą na komisariat. Gdyby to było ze 30 lat temu to jeszcze by dostał ścieżkę zdrowia, ale oczywiście wszędzie monitoring...

Wracając z roboty z kolei Ukrainiec potrącił młodą dziewczynę, udzielałem jej pomocy.
Chory dzień.

Za niedługo śmigam na matę, tyle dobrego