DT kleine-hexe vol.2

to się cieszę, że jednak byliśmy na Majorce, bo się wahałam między tym, a Grecją. Podobne opinie słyszałam też właśnie wcześniej, szczególnie co do tego bałaganu. Chociaż w tym roku dwie osoby były na Korfu i sobie chwalili, więc może też kwestia lokalizacji. Natomiast koleżanka w zeszłym roku była na krecie to też nie była zachwycona.

Raczej kwestia lokalizacji. Moja siostra dużo jeździ i generalnie ma jakieś swoje ulubione miejsce gdzieś w Grecji i mówi, że nigdzie lepiej nie było jak tam.

No i minęło prawie pół roku...

Przez ten czas niewiele się zmieniło, a wiadomo, jak to u mnie bywa - albo wszystko dopięte na ostatni guzik albo popuszczone (nie dosłownie ) na całego.
Było trochę zawirowań - Buba poszła do pierwszej klasy, więc trzeba było pilnować, męczyć szlaczki (masakra), znosić wahania nastroju jej i moje, walczyć z depresją i próbować zorganizować się na nowo.

Treningi jakieś były, ale bez ładu i składu - raz udało się 3x w tygodniu, kolejnym razem znowu przerwa na 2 czy 3 tygodnie. Planu konkretnego nie miałam, ot ćwiczyłam sobie.
Z jedzeniem też jak zawsze - śniadania i obiady poprawne, ale na kolacje kanapki, a między posiłkami wpadały chipsy, wino, a to Mahi kupił ciasto, a silną wolę to ja mam ino słabą

Przyznam się, że liczyłam, że na koniec roku będę już w ciąży, ale póki co wszystko wskazuje na to, że życie ma póki co inne plany. Well...

Tyle razy chciałam wrócić, przyłożyć się, zacząć się pilnować, ale dochodziłam do wniosku, że najpierw choć trochę się ogarnę, a dopiero potem zacznę się udzielać na forum.
Aktualnie fizjo mnie opieprzył, bo mięśnie zniknęły i znowu jestem bezmięsnym konikiem garbuskiem.
5x w tygodniu wzmacniam brzuch wedle jego zaleceń, robię jakieś jogowe wygibasy, żeby się wyciągnąć i wyprostować i dwa razy na tydzień ćwiczę sobie na siłowni. Chcę znów poczuć swoje ciało, znów być sprawna i w miarę jędrna.

Dziś ambitnie ustawiłam sobie nowe zapotrzebowanie, jutro się zważę i zmierzę, aczkolwiek już wiem, że ważę najwięcej w życiu (nie licząc ciąży).

Nie mam za bardzo pomysłu, jaki trening teraz wybrać. Póki co wiem, że nie wyciągnę więcej niż dwa treningi tygodniowo na siłowni.
Może ktoś ma jakieś sugestie i pomoże?

A tak w ogóle to tęskniłam



Zmieniony przez - kleine-hexe w dniu 2018-02-28 14:55:26

Heeeeeejjj :D A ja tak myślałam co się z Tobą dzieje i przyciągnęłam Cię myślami :) Fajnie, że jesteś, oby motywacja do ogarnięcia się przyszła :D

Duch normalnie . Fajnie że jesteś. Co do treningu to ja bym poszedł w jakieś FBW proste. Najpierw w jednej wersji z czasem może w dwóch - skoro dwa treningi siłowe w tygodniu.

Witamy z powrotem :)

Fajnie, że jesteś
Mam taki sam problem z posiłkami, śniadanie i obiad ok, a z kolacją różnie - brak czasu, brak sił, brak pomysłu, najłatwiej zrobić kanapki

to siła przyciągania działa , bo ja też o Tobie ostatnio myślałam super, że jesteś!

Paula, Night, Teapot, Viki, Miss, dziękuję, że zajrzeliście

No to wio:

Środa, 01. marca - DNT

Napoje: 1,5 litra wody, 3x rooibos, 2x kawa, 1x herbata miętowa
Warzywa: fasolka szparagowa mrożona
Suple: 2x różeniec, wit D3, magnez+B6, kwas foliowy
Samopoczucie: kiepskie - niemoc, bezwład i przymulenie
Aktywność: 60 minut jazdy na łyżwach




Troszkę głodno mi było po obiedzie, ale na 20:00 poszliśmy na godzinę na łyżwy, które dobrze robią mi na głowę. Chcąc nie chcąc nie skupiałam się na głodzie.
Jazda na łyżwach wyzwala u mnie dawno nie widziane pokłady endorfin, więc wiem, że w końcu muszę zainwestować w rolki.


Wieczorem lub jutro wrzucę aktualne pomiary. Póki co biorę się za szukanie treningu.



Zmieniony przez - kleine-hexe w dniu 2018-03-01 10:29:10

Rolki to nie to samo co łyżwy. Ja się rozczarowałem i swoje chcę sprzedać. Nie moja bajka. Stawiają duży opór, nie są takie zwrotne. No mi nie pasują.