Wczoraj po pracy 71,2 się udało! Nie wiem, czy chudnę, czy coraz lepiej potrafię stanąć na wadze
Jakiś czas temu, też z różnymi moimi wyginaniami i pochyleniami było 75, czy tam 78kg nawet.. Więc jest postęp!
Z tyłka zeszło 2cm! Brzuch bez większych zmian, choć tendencja dobra, bo spadkowa. Obwód ud też jakby mniejszy.
Klata bez zmian i bicek też bez zmian.
Trening na bogato!
Wyszedłem z domu a tu mżawka, czarne chmury i mocny wiatr, ale pojechałem.. i dobrze!
drążek nachwytem - 5,5,5,5,5
dipy na poręczach - 8,8,8,8,8
drążek neutralnym/podchwytem (kolanka takie) - 5,5,5,5,5
dipy na drążku - 8,8,8,8,8
wznosy nóg na drążku - 12,12,12,12,12
pompki na niskim drążku - 12,12,12,12,12
--- 5 obwodów ---
40min
Czas gonił, bo pogoda niepewna. Drążki trochę śliskie, ale magnezja w płynie z decathlonu daje radę. Najlepsza z tych co mam, a mam jeszcze np. w kostce i w "woreczku" (w gaziku takim - też z decathlonu).
Obwody:
1. 5min
2. 7min
3. 10min
4. 10min
5. 8min
to łącznie z przerwami, bo patrzyłem tylko na czas zakończenia. Ostatni to już niemal bez odpoczynków jechałem, bo padało coraz mocniej. No i w 40min się zamknąłem. Poprzednio było 50. Jak byli inni ludzie i gadałem to i 90min trwał trening (tyle, że nie obwodówka, ale 6 ćwiczeń po 5 serii co około 2min, to 60min lekko)
Boli mnie pięta gdy się schylam w jej kierunku (coś podnieść, czy zawiązać but). Dr Google powiedział, że to zapalenie przyczepu ścięgna Achillesa (ewentualnie ostroga piętowa - oby nie!). Poszedłem do lekarza i ten zza biurka pokiwał głową i wypisał NLPZ - skutki uboczne: nawet zgon! Strach brać! Do tego jakaś wypasiona wit. B.
Z tego co czytałem - takie zapalenie może minąć z dnia na dzień, albo ciągnąć się miesiącami. Także automatycznie odciążam lewą nogę przy wszelkich pochyleniach. Nie wiem skąd to.. nie wiem jak mogłem przeciążyć ten element.. Jakieś domowe sposoby na przyspieszenie zdrowienia??