Może zacznę od ankiety:
ANKIETA
****DANE PODSTAWOWE***************************************
NICK: Oriba
WIEK: 21 lat
NIEPRZERWANY[CAŁKOWITY] STAŻ TRENINGOWY: Na siłowni ćwiczę od 4 lat - pierwsze pół roku to było jeżdżenie na rowerku czy orbitreku i maszyny, potem już trening siłowy. Zaczynałam "jak trzeba" od FBW, potem przerabiałam również góra/dół, P/P/Legs, jakiś typ splita 3-dniowego.
Na obecną chwilę jestem za P/P/L (przy FBW raczej odpada 2 dni pod rząd, a lubię mieć taką możliwość; góra/dół jest lepszy na 4 DT w tygodniu; a split to w ogóle nie, bo za mało "pobudza" - w każdym razie, wszystkie wypróbowałam ).
Miesiąc temu niestety miałam najdłuższą w mojej historii treningowej przerwę, miesięczną.
****PARAMETRY OBWODÓW*************************************
WAGA CIAŁA: 63kg
WZROST: 166-169cm - zależy od mierzenia
OBWÓD RAMIENIA: 26cm
OBWÓD ŁYDKI: 36cm
OBWÓD UDA: 58cm
OBWÓD BIODER: 97cm
OBWÓD NA WYSOKOŚCI PĘPKA: oj, nie umiem mierzyć tego miejsca, bo jakoś nie wychodzi mi ułożenie centymetra - ale ok. 87cm?
OBWÓD TALII: 68cm
OBWÓD KLATKI PIERSIOWEJ: 87cm
****CEL*************************************************
CO CHCESZ OSIĄGNĄĆ PO PRZEZ DIETĘ I TRENING?
Dotychczas zawsze redukcja, ale 4 latach utwierdzam się w przekonaniu, że to mi nie wyjdzie. Poza tym obecnie wiem, że może być ogólnie źle i gorzej (samopoczuciowo, ale też i wizualnie), więc teraz przede wszystkim zależy mi na tym, żeby mieć siłę na robienie dobrych treningów I ogólnie jak najlepiej się czuć. Reszta pootem... Aczkolwiek chciałabym zrobić chociaż jakąś rekompozycję (tylko nie wiem, jak się za to porządnie zabrać, a liczenie, że "zrobi się przy okazji" może nie wystarczyć).
****STAN ZDROWIA*****************************************
CHOROBY PRZEWLEKŁE: wtórny podwzgórzowy czynnościowy brak miesiączki, niedoczynność tarczycy (w trakcie ustalania dawki leku, właściwie od ponad roku...), hiperinsulinemia i hipoglikemia reaktywna (nieleczone farmakologicznie), wcześniej insulinooporność - zaleczona Glucophagem/dietą?;
wychodził mi też dosyć wysoki kortyzol, ale temat niepodejmowany przez lekarzy;
dosyć duża wada wzroku.
PRZEBYTE KONTUZJE: nic sobie nie przypominam; jedynie ok. pół roku pojawił się jakiś problem z kolanami, brzydkie "chrupanie" (nie strzykanie), jakiś dyskomfort, ale fizjo powiedział, że to nic takiego.
WADY POSTAWY: chyba brak. A, oprócz płaskostopia, leczonego w dzieciństwie. I garbię się - chyba też z powodu słabego core'a.
ALERGIE: nie stwierdzono.
PROBLEMY ZDROWOTNE NIEWIADOMEGO POCHODZENIA: ?
CZY REGULARNIE MIESIĄCZKUJESZ? nie. Obecnie czekam (i mam się "dobrze prowadzić"), także dlatego, że 2 miesiące temu okres się pojawiła - okoliczności niżej.
CZY PRZYJMUJESZ TABLEKI ANTYKONCPECYJNE? nie.
CZY PRZYJMUJESZ LEKI Z PRZEPISU LEKARZA? Tak, Euthyrox obecnie N50, Vigantol.
Jeszcze co do @, to swojego czasu przez ok. pół roku stosowałam hormony - oczywiście bez sensu, ale to było 4 lata temu, kiedy moja świadomość w temacie była niższa; potem wiele razy brałam Luteinę, z różnym skutkiem.
****PYTANIA DODATKOWE**********************************
CZY STOSUJESZ SUPLEMENTY:
WPC w granicach makro. Rutinoscorbin/Cerutin/Rutinacea 3x2 od końca marca (na problemy z odpornością i siniakami), właśnie odstawiłam. Planuję też zakup - pomyślałam o wdrożeniu jakiejś "większej" suplementacji i tu się zastanawiam, jestem za: B complex, cynkiem, a waham się jeszcze nad: magnezem, chromem oraz ALA (ale przeczytałam, że obniża poziom cukru we krwi, co nie byłoby chyba dobre przy hipoglikemii? Chociaż też słyszałam, że działa jako regulacja na te sprawy, więc byłoby ok i może lepiej bym się czuła po węglach), ewentualnie koenzymem Q10, L-glutaminą. Chętnie przyjmę porady w tej kwestii.
CZY STOSOWAŁAŚ DO TEJ PORY JAKIEŚ DIETY (JAKIE/KIEDY/JAK DŁUGO)
Oj, dużo tego - nie wiem, czy warto się rozpisywać... Chociaż z drugiej strony bez tego dziennik byłby niepełny. Zatem:
7 lat temu głodówki (bez ćwiczeń), duży spadek wagi, zanik miesiączki. Po ok. 3 latach przytycie (w sumie ciężko mi to umiejscowić w czasie - ED, ale przyjmijmy, że tak to wyglądało) - na tzw. stosunkowo "zdrowym/czystym" jedzeniu, ale dużo nabiału, kurczaka i orzechów, pestek; bez ćwiczeń.
Następnie po rozpoczęciu ćwiczeń (2013r.) jakaś tam kontrola diety: po wdrożeniowych początkach przez większość czasu w miarę zbilansowany rozkład - jak na obecne trendy na forum to raczej wysokie tłuszcze - najczęściej ok. 1800kcal. (Ogólnie przez cały ten czas ćwiczeń, czyli 4 lata, niezbyt poprawiłam sylwetkę - taki eufemizm...)
Epizod Carb Cycling w wakacje 2014r. (z 3 porządnymi treningami siłowymi i 3 aerobowymi i jedynie to był czas Minimalnych zmian sylwetkowych, nieprzystających jednak do poświęconego czasu i zaangażowania; waga wyższa niż teraz, bo chyba zrobiłam wtedy rekomp).
Poza tym najwięcej ile jadłam to 2200 i 2400 (od końcówki kwietnia 2016 przyjęłam rozkład B/T/W 130/65/180 (1825kcal), w dni z treningiem 220W (1985kcal) i dodawałam węglowodanów aż do końcówki lipca, kiedy to było 130/65/275 (2200kcal) i 130/65/325 (2400kcal); (byłam wtedy na Novothyralu - może to też miało znaczenie, aczkolwiek wyniki hormonów obwodowych były i tak bez szału, jedynie raz w tym okresie FT3 wreszcie kilka % na plusie, za to TSH bardzo nisko, aż jak nadczynność); potem miałam wyjazd, więc już tego nie kontynuowałam). Po zakończeniu tego dodawania, po tygodniu "nieswojego" jedzenia, dostałam nagle @. Może to też było więcej tłuszczy. Czyli: czas wysokich kcal -> brak siłowni i inna dieta (też zwiększenie niższych T i może nie do końca "czysto") -> @
Potem przez pół roku 1800-2200 w miarę zbilansowanie.
Na początku tego roku coś w kierunku paleo, duża ilość kcal, ale raczej źle przeprowadzone. Ale, co podkreślę - myślenie na niskich węglach o wiele lepsze. Od tego czasu 1. posiłek B+T, zwykle też 2. i/lub 3.Po tym czasie, po tygodniu "nieswojego" jedzenia, dostałam nagle @. Może to też było więcej węglowodanów. Czyli: czas wysokich kcal -> brak siłowni i inna dieta (też zwiększenie niższych WW i może nie do końca "czysto") -> @
W marcu przerwa od siłowni niestety rozciągnęła się do miesiąca (owszem, trochę ja zwaliłam, ale były też "niesprzyjające okoliczności") - zdecydowanie nie polecam, siłownia to potrzebna sprawa
No i tutaj miotam się trochę z dietą. Ogólnie podczas całego swojego liczenia nie jadłam mniej niż 1700kcal - aż do teraz, kiedy to coś mi trochę nie idzie... (ale nie wliczam warzyw) i nie chciałabym, żeby to poszło w złą stronę, bo na niskich kaloriach zwyczajnie nie mam siły i ochoty, a chudnąć to i tak nie chudnę Także ogólnie bez sensu.
****DIETA*************************************************
JAK WYGLĄDA TWOJE ODŻYWIANIE OBECNIE - zrzut kilku dni z dziennika żywieniowego na www.potreningu.pl?
Niezbyt fajnie to wygląda - jak napisałam wyżej; założyłam B/T/W w okolicy 100/90/120/1700kcal (wcześniej trochę mi się rozjeżdżało, wychodziło trochę mniej czy też też dobijałam na wieczór).
Przykładowe miski:
Tu właśnie to kiepskie rozłożenie posiłków:
No i będę wklejać na bieżąco.
CZY PRZY OBECNEJ DIECIE CHUDNIESZ/UTRZYMUJESZ WAGĘ/TYJESZ? Waga stoi, ale otłuszczenie wzrasta, tzn. pogarsza się kompozycja ciała. (Mam tu na myśli ostatnie 2 miesiące, więc też ten czas bez ćwiczeń - albo nawet, rozszerzając, pół roku czy więcej, jeśli chodzi o dekompozycję.)
A propos: waga wiadomo, niemiarodajna, ale obwody u mnie też, bo np. się nie zmieniają lub nawet spadają, a stan wizualny się pogarsza - tak było. Także będę się mierzyć tak "pro forma", a bardziej obserwować.
****SPRZĘT**********************************************
PROFESJONALNA SIŁOWNIA: TAK/NIE Tak :)
****TRENING**********************************
JAK WYGLĄDA TWÓJ OBECNY TRENING - podaj nazwy ćwiczeń, ilość serii, ilość powtórzeń w seriach, obciążenia w kolejnych seriach
Po tej przerwie najpierw robiłam FBW - dobry na "rozruszanie", teraz od ok. 2 tygodni zaczęłam Push/Pull/Legs - jest w ostatnich fazach "dopasowywania"
Aha, raczej nie mogę robić ćwiczeń w leżeniu poziomym, bo czuję wtedy nieprzyjemne ciśnienie/ucisk w głowie, jak wstaję to czasem też nie jest fajnie. Odpadają również ćwiczenia głową w dół (w tym takie jak np. brzuchy na ławce rzymskiej czy MC jednonóż).
PUSH
1. Wyciskanie żołnierskie jednorącz rampa x12
2. Pompka na podwyższeniu rampa x5 lub Wyciskanie na skosie rampa x12/x10
3. Rozpiętki (lekki skos) 3x12
4. Unoszenie ramion bokiem 3x12 (Ups, zauważyłam, że to nie push)
5. Wyciskanie francuskie oburącz 3x12
6. Coś na brzuch*
LEGS
1. RDL z hantlami rampa x10
2. Może Goblet rampa x12? - miał być Glute Bridge ze sztangą rampa x10, ale przy nim mam trochę problem, bo to jest jednak ćwiczenie w leżeniu (ciśnienie) - jeszcze może spróbuję jakoś wyżej umieścić głowę?, ale z Hip Thrust jest jeszcze gorzej, bo spinam plecy, no i chyba mam na nie za słaby core...
3. Wykroki lub Wejścia na step 4x12
4. ewentualnie Spacer na boki z gumą wokół kolan 3x15
5. Coś na brzuch*
PULL
1. Podciąganie z gumą na drążku 5x max
2. Wiosłowanie sztangą rampa x12
3. Coś na dół pleców - ciężko mi je wyczuć (a wznosy z opadu czy nawet supermeny odpadają - boli mnie przy tym kręgosłup), tak więc: Przyciąganie wyciągu dolnego 3x12 (chociaż nie lubię tego wyciągu, bo nie jest z linkami, tylko z takimi "pałąkami" i średnio go czuję, ale też nie mam pomysłu na coś innego tutaj)
4. Face pull 3x12
5. Noszenie ciężaru z przodu nad głową w ugiętej w łokciu ręce 3x (dobrze czuję tu bicepsa i to taka "fanaberia"/urozmaicenie, żeby nie robić klasycznych uginań )
*Coś na brzuch - myślałam o:
plank 3xmax
jakieś ćwiczenia na stabilizację
jakiś wariant brzuchów / unoszenia nóg
Ogólnie to nigdy nie wiem, czy to nie za mało/za lekko. Ale też póki odczuwam, że ćwiczyłam, to chyba ok? (Btw, niektórzy lekarze -gin, endo- to w ogóle zabraniali mi ćwiczyć, ale to uważam zdecydowanie za przesadę... Szczególnie, że spotkałam się też z zaleceniem "podejmowania umiarkowanej aktywności fizycznej". Aha, i akurat u mnie niejako im więcej ćwiczę, tym lepiej, bo to znaczy, że mam siłę i chęci )
ZDJĘCIA
w pozycji neutralnej przodem, bokiem i tyłem.
Nie ma i... na razie to na pewno nie będzie.
Dieta - myślałam, żeby zacząć od B/T/W 110/90/120/1730kcal; zastanawiam się też jednak nad wliczaniem warzyw - powiedzmy nawet tak mocno +/-, ale jednak.
Ostatnio nie miałam ochoty na jedzenie (to również te tłuszcze i dobór produktów, o czym też niżej), ale zdaje się, że warto jeść więcej.. bo to mniejsze szanse na niedobory. Tak to sobie tłumaczę. Dlatego też mam w planach dodawanie (także ze względu na tarczycę, info niżej). Szczerze mówiąc, to po ok. 3 miesiącach niższych węgli już mnie do nich ciągnie (i odrzuca od tłuszczy - ale za tymi to tak właściwie ogólnie nie przepadam Z drugiej strony więcej węgli to u mnie senność i zamulenie oraz większe uczucie głodu/zachcianki, co mnie skłania jednak ku tym tłuszczom. Chociaż może suplementacja by tu pomogła?). Na razie też nie chcę szaleć z węglami, bo chciałabym sprawdzić wpływ diety na wyniki tarczycowe i dlatego ewentualnie kalorii dodawać, ale węgli na razie nie bardzo.
8.03.2017. bez leków: TSH lekko powyżej 2, FT4 8% i FT3 5%,
24.04.2017. na Euthyroxie N25: TSH lekko powyżej 2, FT4 6,5% i FT3 -55,5% - lekki spadek FT4 i drastyczny spadek FT3 mimo przyjmowania leku (btw, moja endo "nie uznaje" FT3) - zwiększenie na N50. Zatem, chcę teraz sprawdzić wpływ samego zwiększonego Euthyroxu, bez zwiększania węgli. (I może te w sumie 4 miesiące LC poprawią też wrażliwość insulinową...?) Za miesiąc zrobię kontrolę tarczycy i zobaczę, co wtedy. (Lek będzie bez zmian, bo wizytę mam za 2 miesiące, więc może po badaniach zwiększę węgle, żeby zobaczyć też reakcję na nie.)
Poza tym pod koniec tygodnia mam zamiar zrobić badania: pakiet cholesterolowy i hemoglobinę glikowaną, żeby wiedzieć, na czym stoję w temacie i ewentualnie jeszcze "zainspirować się" co do diety.
Co do produktów... Gluten i nabiał ostatnio wykluczyłam - ciągiem nie jem teraz od miesiąca, wcześniej często je wykluczałam, nawet i na kilka miesięcy, ale tak szczerze mówiąc, to nie widziałam żadnych pozytywów takiego działania (Jedynie moooże przy jedzeniu nabiału, ale to dużych ilości, pogorszenie cery - chociaż to też niekoniecznie od tego, bo obecnie go nie jem, a nie jest jakoś najlepiej.) Mam też trochę mętlik co do wyżej wymienionych, a także: strączków, warzyw krzyżowych, psiankowatych, owoców, różnych ryżów, quinoi, kaszy gryczanej, mąki gryczanej, płatków owsianych, różnego typu orzechów i pestek, siemienia lnianego, kurczaka i nie wiem, czego jeszcze Tak się trochę zapętliłam w to wykluczanie - do tego stopnia, że mam tendencję do monotonnego odżywiania się (mięso, jajka, wiórki kokosowe, kasza jaglana i ziemniaki), co też przecież nie jest dobre. I nie wiem, na ile sensowne jest wywalanie tego wszystkiego. Wydaje mi się, że najlepiej by było, jakbym jadła wszystko, ale... no właśnie, jest jakieś "ale" i mam jakieś opory, no nie wiem. Może też po to dziennik, żeby to sobie odpowiednio "ustawić", obserwując swoje reakcje, a nie jakieś ogólne zasady.
Zakładam dziennik, bo tak będę mieć bardziej uporządkowane wypiski i lepiej mi będzie "rozliczać się sama ze sobą" Bez takiego porządku sporo rzeczy mi umyka (także motywacja do sensownego działania...). Fajnie też byłoby poznać spojrzenia z zewnątrz na różne sprawy.
Wszelkie porady, uwagi, sugestie, a także słowa motywacji, przemówienia do rozsądku i inne interakcje mile widziane
Liczę na dobre przyjęcie i pozdrawiam! (Szczególnie tych, którzy przeczytali całość )
PS: Ile tego wyszło... Wypiski będą trochę krótsze :P
Zmieniony przez - Oriba w dniu 2017-05-10 14:00:07