SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

DT Gwid - vol. 2

temat działu:

Po 35 roku życia

słowa kluczowe:

Ilość wyświetleń tematu: 395123

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 285 Napisanych postów 7707 Wiek 41 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 118772
ojan
Życiówka na zawodach! Toż Ty kozak jesteś!
A Adrian Zieliński jako widz? (Bo chyba zawieszony jest?)


Tak jako widz.
Open skończyło, Kolo 79 kg wyrwał 124 kg.

Sport to zdrowie do póki nie robisz singli

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 285 Napisanych postów 7707 Wiek 41 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 118772
Podrzut poszed do dupy. 100 podrzucilem ale znowu był doprost więc sędziowie nie zaliczyli. 105 to samo tylko przerzucilem za głowę.
Przygoda wspaniała, za rok musi być consjmniej połowa stawki bo jest to możliwe. +10 kg do boju, lepsza technika no i -5 kg na budziku. Jest cel, czas już zacząć się zbroic.

Relacja z filmami wkrótce.

Sport to zdrowie do póki nie robisz singli

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 4723 Napisanych postów 10989 Wiek 51 lat Na forum 9 lat Przeczytanych tematów 552700
No i gdzie ta relacja i te filmy, ja się pytam

When you have to shoot...Shoot! Don't talk
Strava - https://www.strava.com/athletes/11696370

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
ojan Jan Olejko Moderator
Ekspert
Jest liderem w tym dziale Szacuny 12104 Napisanych postów 30525 Wiek 74 lat Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 1130857
Gwid
Podrzut poszed do dupy. 100 podrzucilem ale znowu był doprost więc sędziowie nie zaliczyli. 105 to samo tylko przerzucilem za głowę.
Przygoda wspaniała, za rok musi być consjmniej połowa stawki bo jest to możliwe. +10 kg do boju, lepsza technika no i -5 kg na budziku. Jest cel, czas już zacząć się zbroic.

Relacja z filmami wkrótce.
Za rok to dorzucisz co najmniej po 20kg do boju!
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 285 Napisanych postów 7707 Wiek 41 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 118772
Napisze napisze bo na serio warto i to bardzo. narazie obmyślam dalsze kroki bo zawody to poniekąd jakieś tam podsumowanie cyklu i trzeba się gruntowanie zastanowić co dalej
1

Sport to zdrowie do póki nie robisz singli

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 2187 Napisanych postów 6169 Wiek 53 lat Na forum 10 lat Przeczytanych tematów 311147
Gwid
Napisze napisze bo na serio warto i to bardzo. narazie obmyślam dalsze kroki bo zawody to poniekąd jakieś tam podsumowanie cyklu i trzeba się gruntowanie zastanowić co dalej


Się nie ma nad czym zastanawiać. Trzeba iść na trening i zap*****lać, jak trener każe.
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 4932 Napisanych postów 15291 Wiek 48 lat Na forum 12 lat Przeczytanych tematów 1180542
Gwidu pompki rób, bo masti Blitzkrieg2 planuje, ale trzeba eliminacje przejść


Zmieniony przez - kabo9 w dniu 2017-11-23 18:19:15
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 285 Napisanych postów 7707 Wiek 41 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 118772
kabo9
Gwidu pompki rób, bo masti Blitzkrieg2 planuje, ale trzeba eliminacje przejść



Zmieniony przez - kabo9 w dniu 2017-11-23 18:19:15


nie dzięki powodzenia

Sport to zdrowie do póki nie robisz singli

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 285 Napisanych postów 7707 Wiek 41 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 118772
ajazy
Gwid
Napisze napisze bo na serio warto i to bardzo. narazie obmyślam dalsze kroki bo zawody to poniekąd jakieś tam podsumowanie cyklu i trzeba się gruntowanie zastanowić co dalej


Się nie ma nad czym zastanawiać. Trzeba iść na trening i zap*****lać, jak trener każe.


zgadza się, przyznam się że zasłużyłem nawet na tajny kod do zwycięstwa, szkoda tylko ze jestem o 25 lat za stary....

Sport to zdrowie do póki nie robisz singli

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Ekspert
Szacuny 285 Napisanych postów 7707 Wiek 41 lat Na forum 11 lat Przeczytanych tematów 118772
relacja z zawodów crossfit lifting 2017

Wszystko zaczęło się od czerwca kiedy to za namową trenera mieliśmy się " klubowo" zapisać na zawody w klasie masters w Łodzi. Z informacji udzielonej na fb ( włam za pomocą żony bo nie mam konta) zapisy miały miejsce pod koniec czerwca i trwały tylko 1 tydzień. Skończyło się tym że zapisałem się sam z klubu, sam z miasta i sam z województwa Niestety jakoś kołczowi wyszła kontuzja i w połowie czasu zapisu zrezygnował z niego( łękotka pęknięta i rehabilitacja parę miesięcy).
Jak by nie było przeszliśmy przez cały cykl piątek, trójek i singli i to 2 razy stwierdzam że cykl singli trwający 3-4 tygodnie to za dużo jak dla mojego ciała - tak nawiasem mówiąc. Wiek robi swoje.
Ale wracając do meritum
ZAWODY

Do Łodzi ze względu na sobotnie poranne ważenie pojechałem dzień wcześniej z rodzinką, trener z jednym kumplem mieli przyjechać w sobotę na poranne ważenie. Trasa bez jakiś zaskoczeń bo autostrada ale bawiłem się tempomatem w aucie i jechałem zgodnie z przepisami wiec te 350 km zrobiłem w pełne 4h. . Zameldowaliśmy się w hotelu, przespana nocka i o 7,30 na ważenie które miało być od 8,00. Oczywiście śniadanko w lokalu bo opłacone i nie musiałem trzymać wagi bo przelicznik wagi był
Hotel nie był zbyt daleko od Vera Sport Center w którym zawody miały swoje miejsce.
Dojechałem, wysiadam a tutaj już całkiem pokaźna grupka ludzi, od razu widać że stado ludzi z CF - widać pełno dziar, faceci mają brody po torsy a laski mają bary większe niż dupska.
Wchodzę mówię że na zawody i pani mnie kieruje wzdłuż wskaźników do sali głównej.
Dochodzę, przekraczam próg i patrzę BOOOOOOM, sala jak lotnisko, pełnowymiarowa do gry w siatkówkę!!! długa na parędziesiąt, szeroka na parędziesiąt i wysoka na paręnaście metrów. Przede mną na podwyższeniu podest, przed banerem sponsora i trofeów sztanga ELEIKO z nałożonymi 2x25 kg czerwonymi. Dla kogoś kto trenuje na tandetnych ROUGE-ah z gumowymi bumperami to prawdziwe święto( czyli dla mnie). Przed sceną 4 rzędy siedzeń po 20 parę miejsc. Robię fotę telefonem wysyłam do trenera i w odpowiedzi otrzymuję " o k***a, grubo. takiej oprawy nie m na MP"
No to teraz już wiem że będzie na serio "grubo"
Ważenie rozpoczyna się o 8,00 a przy nim wydawanie gadżetów, podpisywanie regulaminów itp.
Poważny bonus takiej imprezy to ważenie pań w bieliźnie na scenie na podwyższeniu STWIERDZAM Z WSZELKĄ ODPOWIEDZIALNOŚCIĄ - NIE MA LASEK ZE ZŁYM DUPSKIEM W PODNOSZENIU CIĘŻARÓW W KATEGORIACH DO 75 KG jak to się mówi dla każdego coś dobrego. Brzmi to może trochę szowinistycznie ale nie zauważyłem aby ktoś odrywał wzrok od ważenia kobiet
Dalej moje ważenie, wiedziałem że nie pilnowałem diety i spodziewałem się wysokiego wyniku, wyszło 99,7 kg.
Ważenie skończone więc od 8,30 do 11,45 czas wolny na ...... czekanie i czekanie. O 10,30 oficjalne przedstawienie sędziów i na serio bardzo miłe zaskoczenie bo jednym ze składu jest p. Bogusław Mokranowski - miły starszy pan który zapowiadał wszystkich znanych mi ciężarowców w TVP jak byłem dzieckiem, zajmuję się tym aż do dzisiaj, zapowiadał takie sławy jak Kołecki, Dołęga czy właśnie bracia Zielińscy. Jeśli ktokolwiek się interesuje podnoszeniem ciężarów to na pewno zna jego głos i słyszał go nieraz. Do tego jest 3 sędziów o statusie europejskim i zapowiadają że nie będzie taryfy ulgowej, zawody mają być na serio, 100% przestrzeganie wymogów PZPC... szczena leci w dół bo wiem że z techniką to jestem na bakier ostro. A miało być tak krosfitowo, lajtowo.

O 11,45 miałem mieć dopiero rwanie po kobietach a po mastersach dopiero kategoria open.
Czas zleciał mi na zabawie z dzieciakami bo byli kibicować, podglądaniu rozgrzewek dziewczyn bo startowały przede mną oraz ogólnie na szwendaniu się i rozmowie z Adrianem Zielińskim. Na serio zabawna sytuacja z nim wyszła. Stoję przy ważeniu open i wbija się przede mnie taki mały konus z metra cięty, nie widzę twarzy ale szeroki jak dwóch panów Janków a sięgający mi trochę powyżej ramienia. Łatwiej przeskoczyć niż obejść. Zmieniam miejsce i patrzę z boku a to Adrian. Podchodzę, gratuluję sukcesów i pytam z przekorą czy zna mojego coacha bo wiele się o nim nasłuchałem ze zlotów kadry PC. Potwierdził i każe pozdrowić, powiedziałem mu że za 15 min będą mieli szanse pogadać bo będzie. Za 15 min wpada mój mentor i od razu spotyka Adriana, gadają ze sobą jak staży znajomi. Miło popatrzeć z boku na przyziemną rozmowę dwóch " emerytów - tytanów" którzy kiedyś przenosili góry( oczywiście Adrian był nieporównywalnie lepszy stąd olimpiady itp.) a teraz normalnie żyją.
Czas na rozgrzewkę od 11.20 bo o 11.45 start.
Co się okazuje, panie tak dzielnie i błyskawicznie walczyły przed Mastersami że nie dokończyłem rozgrzewki i musiałem wyjść zamiast 11,45 to 11,35 tak więc " DO BOJU KOWBOJU"
W dużej sali światła pogaszone, ciemno jak w d.... u murz... i tylko jeden reflektor jest skierowany na scenę na osobę podnosząca - myślę " o k***a" ( przepraszam za przekleństwa ale na serio tak się poczułem). Ciężar startowy miałem bezpiecznie ustawiony tylko na 65 kg( ciężar z czerwca) bo trener powiedział coś w stylu " uwierz mi że jak wyjdziesz na tą scenę i zobaczysz światło, ludzi siedzących w ciszy to nie będzie to zaskoczenie. musisz być skupiony". oddaje mu okular bo jakoś zacząłem się pocić z nadmiaru adrenaliny, podchodzę pod 65 kg, pocieram ręce kredą podchodzę do sztangi i wyrywam bez problemu. zaskoczenie nr 1 - sędzia musi mi dać komendę do opuszczenia ciężaru, jest to całkowicie nowe dla mnie doświadczenie bo nie widziałem wcześniej sensu ze staniem i trzymaniem ciężaru nad głową. lekkie to ale chwieje mnie jak cholera przez te 2 sek, jest sygnał, puszczam, opada i zaskoczenie nr 2 - sztanga na przygotowanym pomoście odbija się mi do klaty niemalże, muszę ja stabilizować. Patrzę, są 3 białe światła na tablicy, ciężar z serducha spada... Idę dalej. Podchodzę do p. Bogusława która "klapał" mi taką drewnianą zabawką do robienia oklasków i deklaruję kolejny ciężar na 70 kg. Teraz wychodzi dwóch kolesi po mnie i oni walczą a ja patrzę za kulis. Kolej na moje 70 kg. Wszystko jest na bombie adrenaliny - trwa to wg mnie 1 sec a w rzeczywistości około 60. Wyrywam bez problemów do pełnego siadu i do góry, teraz już wiem że muszę stabilizować 2 sek w górze ciężar. Są 2 światła białe i 1 czerwone .... WTF, co jest? było idealnie wg mnie i trenera. Nie analizuję, czas się skupić. Kolejny ciężar znowu 75 kg czyli atak na rekord życiowy bo nigdy nie ustałem z tym po rwaniu, wyszło mi 2 razy po chrześcijańsku czyli na kolanach ale nigdy ładnie technicznie.
Pan Bogumił zapowiada " A teraz p. Mateusz będzie podchodził pod 75 kg" - okulary zdane trenerowi żebym nie widział ludzi, podchodzę pod sztangę, kłaniam się, chwyt, wdech i j** do góry - poszło, szybko sprawie do kąta 90 st. wstaję i nie wiedzieć czemu wspinam się jak poj**#$#$# na palce.... trwa to może z 0,1 sek ale sędziowie to widzą i nie zaliczają podejścia pomimo wg mnie stabilnego ustania i trzymania ciężaru.. trzy czerwone światła - co ważne trener to widział i zaliczył mi " wewnętrznie". To dla mnie ważniejsze niż niestety opinia 3 starszych panów którzy ze mną nie trenują.
Koniec moich bojów w rwaniu ale inni mocniejsi mastersi jadą dalej z koksem, najlepszy dochodzi do 106 kg przy okazji załamując podest pod pomostem spuszczając +100 kg z wysokości +250 cm.
Potem kategoria open i tutaj już są dziki, rwanie wygrywa koleś o wadze 79 kg który wyrwa 123 kg To już wiadomo że to nie jest ktoś po CF tylko ktoś kto miał styczność z podnoszeniem ciężarów przez parę lat....
Przerwa do 16,45.... oczekiwanie na podrzut ( od rwania od 11,45). Tym razem rozgrzewka zamiast przyspieszyć przedłużyła się o 10 min więc przeleciałem 2 ciężary maksymalne rozgrzewkowe, siła poszła w p***u....
Pierwszy ciężar tylko 95 kg, " bezpieczny" na spokojnie żeby zaliczyć - poszło bez problemów. Znowu pamiętam ściągnięcie okularów, oddanie je trenerowi i wyjście do ciemnej sali na podest. dalej już nic, jedyny kolega który przyjechał z trenerem mówił że moi synowie latali jak szaleni po krzesłach i kibicowali. Ja tego nie pamiętam ani tym bardziej nie zauważyłem bo byłem tak skupiony na ciężarze że "świat dla mnie nie istniał".
Kolejny ciężar i chwila przerwy bo inni wchodzili - 100 kg, znowu zaskakująco lekko ale znowu czerwone. Pytam się WTF? wszystko było idealnie. Podobno gdzieś tam w prawej ręce był doprost... Dobra nerwy na uwięzi 3 min przerwy i jedziemy ze 105, będzie to rekord bo mam samego jerka tylko 105 i cleana 110 ale nie mam 105 w całości. Podchodzę, podrzucam, robię cleana jak ze szmatą ale ... jerka nie stabilizuje przerzucam za siebie... 3 czerwone...
koniec dla mnie zawodów, nie mam już weny do obserwowania innych walczących więc pakuję się z rodziną jadę do manufaktury na zasłużonego "dziwnego" hamburgera i spotkanie ze znajomymi.
Najlepsi wyrwali 124 i podrzucali 145 kg, dla mnie masakryczne cyfry ale ludzkie bo do europejczyków czy olimpijczyków brakuje lata świetlne.
Wielkie brawa dla wszystkich startujących za chęci i za walkę bo niektóre boje były tytaniczne i piękne do obserwowania. Nie ma takiego sportu aktualnie dla mnie który oddawał by dynamikę oraz czysta moc jak dwubój.

Co dalej?
Kolejny start?- tak ale... trzeba spełnić kilka warunków:
1) rwanie poprawić do 85-90 kg
2) podrzut do 110-115 kg na spokojnie
3) redukcja - tak dobrze przeczytaliście do 91-93 kg bo aktualne 100 to za dużo nawet przy przeliczniku. każdy kilogram to 1,1-1,3 pkt

No i najważniejsze - BADANIA, usg barku i stawu biodrowego bo jest permanentny ból przy głębokim siadzie i podrzucie. Pojawił się 2 miesiące i przygotowania szły na 80-90% oszczędzając się.

jak żonka zrzuci foty to powstawiam.

pozdro 600
2

Sport to zdrowie do póki nie robisz singli

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

masa-dieta-suplementy

Następny temat

Alkohol i cała reszta...

WHEY premium