Śliwka
Witaj, przygotowaliśmy kilka tematów które mogą Cię zainteresować:
PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!
Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.
Sprawdź...
Napisał(a)
Moim zdaniem są do dupy, miałem kiedyś rower za 400zl z marketu i po miesiącu poleciał suport, korba....... eh szkoda kasy na cos takiego. Moim zdaniem lepiej dołożyć i kupić coś porządnego:)
Pozdr.
Pozdr.
"w życiu pięknę są tylko chwile"
...
Napisał(a)
Cena mówi sama za siebie. Za 200zł, nie kupi się nawet dobrego koła. Chyba, że ktoś wychodzi na rower 2 razy w miesiącu to da rade
...
Napisał(a)
szczerze polecam taki rower.
ładnie błyszczą, mają 21 biegów i są tylko dowodem na to, że takie firmy jak Giant, Kellys, Author, Scott, Merida itp wyzyskują Was każąc płacić grubą kasę za to co w rzeczywistości kosztuje grosze
ładnie błyszczą, mają 21 biegów i są tylko dowodem na to, że takie firmy jak Giant, Kellys, Author, Scott, Merida itp wyzyskują Was każąc płacić grubą kasę za to co w rzeczywistości kosztuje grosze
...
Napisał(a)
Takie "rowery" powinny być zakazane
może dla dzieci za około 200 zł ujdą, ale dla dorosłych każdy rower poniżej 400 zł to żart.
Każdy element jest ze słabej jakości metalu, dlatego od razu pada korba i inne elementy. Poza tym waży z 18 kg (normalny rower waży poniżej 14 kg).
Zresztą długo można by pisać, by podjechać do sklepu 200 m może i ujdzie, ale nic wiecej.
może dla dzieci za około 200 zł ujdą, ale dla dorosłych każdy rower poniżej 400 zł to żart.
Każdy element jest ze słabej jakości metalu, dlatego od razu pada korba i inne elementy. Poza tym waży z 18 kg (normalny rower waży poniżej 14 kg).
Zresztą długo można by pisać, by podjechać do sklepu 200 m może i ujdzie, ale nic wiecej.
Wyciąg z regulaminu :
Ptk.4 - "wortal" ma zawsze racje
Nie klikaj http://wortal.prv.pl
...
Napisał(a)
Kiedyś mi ukradli rower więc na szybko wybrałem się do kerfura w celu zakupu roweru w super promocyjnej cenie 249zł (6 lat temu)-jakoś dało się w marę normalnie jeździć przez pierwszy tydzień; potem wszystko zaczęło się samoistnie rozkręcać (klucze woziłem zawsze przy sobie), dwa razy odpadła tylna kaseta, łańcuch też raz sobie pękł (ot tak...), najlepsze było jak chciałem zdjąć dętkę a w oponie znalazłem ziemię (taką jak do kwiatów).
Oczywiście nie polecam do normalnej jazdy, ale jak chcesz przetestować swojej nerwy to zapraszam do zakupu
pozdro.
Oczywiście nie polecam do normalnej jazdy, ale jak chcesz przetestować swojej nerwy to zapraszam do zakupu
pozdro.
www.dupka.dvd.pl :-]
...
Napisał(a)
Moim zdaniem nie opłaca sie kupować takich rowerów. Po roku taki rower nie nadaje sie praktycznie do jazdy. Ja na swoim authorze jeżdże ponad 6 lat i jest prawie jak nowy. Lepiej zapłacić te 5-6 razy wiecej i kupić dobry rower.
1
...
Napisał(a)
Widac zalezy od egzemplarza. No ale w supermarkecie jeden na tysiąc jest dobry. A w sklepie rowerowym jeden na tysiąc trafi się felerny. Mimo wszystko lepiej chyba kupić w sklepie
Ja jednak z supermarketowymi rowerami mam cięzkie doświadczenia. Niedawno mój Giant był na przeglądzie. Pozyczyłem sobie więc na jedną wyprawe rower ojca. Kupił go z rok temu w supermarkecie za bodajze 300 zł. Wygląda rzeczywiście fajnie, ciekawa rama, 2 amory itp. Jednak wystarczy na niego wsiąść zeby sie przekonać ile jest wart. Był juz raz w naprawie gwarancyjnej (TAK!! NAPRAWA GWARANCYJNA W SUPERMARKECIE - TEZ BYŁEM W SZOKU). Wsiadłem na niego i pierwsze co poczułem to jego waga. Wazy ten bydlak z tonę. Rozpędza się go tak przyjemnie, ze lepiej juz ciągnąć tira na sznurku. W zakręty wchodzi tak chętnie, jak dziesięciometrowy autobus bez przegubu To tyle jeśli chodzi o przyjemność jazdy. Teraz sprawy techniczne. Amortyzator ramy (nawet maksymalnie skręcony) jest na tyle czuły, ze rower buja się niemiłosiernie podczas pedałowania. Cholery idzie dostać. Do tego ta pieprzona spręzyna skrzypi jak skrzypek na dachu. Jednym słowem w promieniu stu kilometrów słychać ze jadę rowerem z supermarketu. Wstyd, no ale trudno. Przedni amortyzator za to moze zabić. Próbowałem podjechać pod krawęznik. Podrywam kierownice i... amor sie wysunął o 10cm a koło dalej jedzie po ziemi... Czyli o poderwaniu przedniego koła mozna zapomnieć... Od samego początku wyprawy cały czas coś stukało. Wreszcie zauwazyłem luz na tylnym kole. Klucze mam zawsze w plecaku, więc szybko ten luz zlikwidowałem. Jakiez było moje zdziwienie, jak po 10 kilometrach luz powrócił. Koło samo się rozkręca - super
Zostały jeszcze 2 miesiące gwarancji. Poradziłem staremu zeby oddał go jak najszybciej i zazyczył sobie zwrotu kasy. Nie wroze mu sukcesu, ale spróbować warto. Ja wiem jedno - nigdy tak dobrze nie jeździło mi sie moim Giantem, jak po odebraniu go z serwisu następnego dnia
Zmieniony przez - P_E w dniu 2006-05-14 13:47:33
Ja jednak z supermarketowymi rowerami mam cięzkie doświadczenia. Niedawno mój Giant był na przeglądzie. Pozyczyłem sobie więc na jedną wyprawe rower ojca. Kupił go z rok temu w supermarkecie za bodajze 300 zł. Wygląda rzeczywiście fajnie, ciekawa rama, 2 amory itp. Jednak wystarczy na niego wsiąść zeby sie przekonać ile jest wart. Był juz raz w naprawie gwarancyjnej (TAK!! NAPRAWA GWARANCYJNA W SUPERMARKECIE - TEZ BYŁEM W SZOKU). Wsiadłem na niego i pierwsze co poczułem to jego waga. Wazy ten bydlak z tonę. Rozpędza się go tak przyjemnie, ze lepiej juz ciągnąć tira na sznurku. W zakręty wchodzi tak chętnie, jak dziesięciometrowy autobus bez przegubu To tyle jeśli chodzi o przyjemność jazdy. Teraz sprawy techniczne. Amortyzator ramy (nawet maksymalnie skręcony) jest na tyle czuły, ze rower buja się niemiłosiernie podczas pedałowania. Cholery idzie dostać. Do tego ta pieprzona spręzyna skrzypi jak skrzypek na dachu. Jednym słowem w promieniu stu kilometrów słychać ze jadę rowerem z supermarketu. Wstyd, no ale trudno. Przedni amortyzator za to moze zabić. Próbowałem podjechać pod krawęznik. Podrywam kierownice i... amor sie wysunął o 10cm a koło dalej jedzie po ziemi... Czyli o poderwaniu przedniego koła mozna zapomnieć... Od samego początku wyprawy cały czas coś stukało. Wreszcie zauwazyłem luz na tylnym kole. Klucze mam zawsze w plecaku, więc szybko ten luz zlikwidowałem. Jakiez było moje zdziwienie, jak po 10 kilometrach luz powrócił. Koło samo się rozkręca - super
Zostały jeszcze 2 miesiące gwarancji. Poradziłem staremu zeby oddał go jak najszybciej i zazyczył sobie zwrotu kasy. Nie wroze mu sukcesu, ale spróbować warto. Ja wiem jedno - nigdy tak dobrze nie jeździło mi sie moim Giantem, jak po odebraniu go z serwisu następnego dnia
Zmieniony przez - P_E w dniu 2006-05-14 13:47:33
Znaleziono psa - wyżeł, szara sierść. Smakował jak kurczak.
Polecane artykuły