Bieganie przy zadymionej ulicy?

Witam mam pytanie, często widzę ludzi biegających przy zadymionych na maksa 2-3-4 pasmówkach. Czy to w ogóle ma sens? Przy tej ilości spalin które wdychają to bieganie może bardziej szkodzi niż pomaga ? Ale to wątek poboczny - głównie chodzi mi o to czy ktoś wie jakie jest minimum od ruchliwej szosy żeby nie wdychać tego syfu? Pozdrawiam i dzięki za wszelką pomoc.

Nie ma chyba takiego minimum, trzeba na oko oszacować, jak jest droga, jak ruchliwa, poza tym nieraz w zimę to więcej się wdycha spalin z domów niż z tej ulicy.

Dokładnie , teraz mamy taki smog z kominów ze reszta to pikus %)

jeszcze pol roku temu smogu nie bylo, tak jak glutenu pare lat temu...znam ludzi, ktorzy przezyli ten czas...

Możesz biegać.

abdulkanarek

jeszcze pol roku temu smogu nie bylo, tak jak glutenu pare lat temu...znam ludzi, ktorzy przezyli ten czas...

A no to juz druga sprawa
W piecach paliło się większe gowno i nie było żadnych eko pieców

Jak w zeszłym roku biegałem osiedlowymi uliczkami, to jedna wielka mgła była.

Nie ma minimum , bo to siedzi w powietrzu. Sama pokusilam się na bieganie,ale szybko przekonałam się ,że to zły pomysł , ból głowy straszny...U mnie czasem biegają w maskach osobiście już wolę przenieść się na bieżnie Chyba trzeba się wyprowadzić z dala od cywilizacji żeby trochę czystego powietrza uswiadczyc...

Osobiście nie zauważyłem i nie odczułem problemu a trochę biegam. Jednak nie po mieście, więc może dlatego. Wsiadaj w samochód podjedź do lasu i tam biegaj.

Tylko uważaj na dziki . One ten mogą sobie biegać %)

No i dobrze. Taki dzik zwiększa efektywność treningu:)