Pierwszy raz piszę do tego działu, bo kultyrystyką zajmuje się czysto amatorsko [zresztą wystarczy zobaczyć profil ] dla zachowania sprawności fizycznej. Chciałem się z Wami podzielić ciekawym (tak mi się wydaje) doświadczeniem które obecnie przechodzę.
Zaczęło się ok. 3 m-cy temu - golonki (4-6 dziennie...), flaki itp., dużo piwa i wódeczki, bezsenne noce itp... ( Zapuściłem się STRASZNIE, wyglądałem jak kobieta w ciąży-rozdęty brzuch, zwały tłuszczu, niechęć do życia...
28 stycznia powiedziałem DOŚĆ TEGO!
2 dni piłem tylko sok (ok.3l dziennie)+płukanie jelit rano i wieczorem. Od 4 dnia jestem na samej wodzie (ok. 4l dzień)+ płukanie jelit raz dziennie.
Moje obserwacje:
- 5 dnia zaczęły mi znikać obrzęki [bo inaczej tego nie nazwę... ] w rejonie brzucha, zaczęła spadać waga
- od 8 dnia zaczęło mi zdecydowanie poprawiać samopoczucie i zacząłem wracać do dawnej sprawności
- straciłem CAŁKOWICIE ochotę na golonki itp. a jak myślę o jedzeniu to widzę obrazy twarożku, tuńczyka, warzyw itp.
- cały czas (a minęło już 15 dni) czuje się świetnie, dobrze sypiam, jestem bardzo optymistycznie nastawiony do życia. ŻADNYCH negatywnych objawów.
Ćwiczenia:
- rano marszobieg (dość spokojny) ok. 8-10km,
- brzuszki leżąc - jak mi się zachce (ale 80-120 w serii) ale dziennie ok. 400-600
- pompki - ok. 300-400 dziennie, po ok. 100 w serii
Nie pytajcie DLACZEGO akurat takie ćwiczenia - po prostu mam taką potrzebę i robie to Żadnych racjonalnych powodów - po prostu lubię pompki i brzuszki
Podsumowując: czuję się ŚWIETNIE, spadł mi ten cholerny tłuszcz, odzyskałem sprawność i chęć do życia, ŻADNYCH negatywnych objawów psychofizycznych, dobra sprawność fizyczna. Sam jestem zdziwiony... dziś 15 dzień tej "wodnej diety" i czuje się znakomicie...
UWAGA!! Nie namawiam nikogo do naśladowania! Poprostu mój organizm odzuł taką potrzebę i NAPRAWDĘ nie robię tego "na siłę".
Czy ktoś z Was miał kiedyś podobne doświadczenia? Bardzo liczę na Wasze opinie.
Pozdrawiam.
Andrew
Pozdrawiam.
Andrew