Tak więc z trądzikiem borykam się już jakieś 4,5 lat i mam troche doświadczenia , byłem u 7-8 dermatologów. Miałem to szczęście, że natrafiłem na dermatologa
znającego się na fachu i na dodatek bezpłatnego, który pomógł mi wyjść z tej choroby.
Wszystko zaczęło sie, gdzy miałem 14 lat miałem pierwszy mały trądzik, ale
jak zapewne karzdy od razu pozbywałem sie pasożyta wyciskając go.Po czasie zacząłem używać nic nie wartych i nie działających na mnie toników i żeli do mycia twarzy i tak było przez rok.Po roku poszedłem do deramologa(pierwszego), ale nic mi nie pomógł.Dlatego postanowiłem go zmienic i dotarłem do przychodni w której odkryłem (dziwnie to brzmi hehe)panią doktor która mi bardzo pomogła.Uczęszczałem tam takrze z darmo na zabiegi kriomasażu na twarz ciekłym azotem troche to pomagało, ale tylko na początku.Po 1,4 roku praktycznie zszedł mi z twarzy trądzik lecz pozostały po nim zaczerwienienia, ale się tym nie martwiłem i wreszcie pomyślałem, że sie to w końcu skończyło.Był to wielki błąd trądik odnowił się tak szybko i w taki sposób, że sie załamałem, dosłownie z dnia na dzień
moja twarz stawała się okropna nie miałem juz sił na to wszystko.W nocy kładąc się spać, nie mogłem spać bo miałem ropne zmiany na policzkach tak duże, że nie mogłem się na nich położyć.Był to straszliwy ból, rano się budziłem i widziałem na poduszce ślady krwii i ropy z krost(strasznie brzmi ale taka prawda nie będe nikogo oszukiwać). Przypomniały mi się początki mojej walki która mnie już wakańczała psychicznie i fizycznie.Dobrze, że nawrót nastąpił przed samymi wakacjami i miałem troche czasu na na pozbycie się tego do początku roku szkolnego.Praktycznie przez całe wakacje nie wychodziłem z domu bojąc sie reakcji innych, z którą i tak się spotykałem wychodząc do dermatologa.Ludzie się na mnie gapili jakby to była moja wina, a sąsiedzi mowili żebym poszedł z tym do dermatologa , a ja co miałem odpowiadać, że chodze już od dwóch lat( by mnie wyśmiali).Na początku roku szkolnego nie było lepiej koledzymi tez wypominali mi, weś z tym coś zrób idz do lekarza, ale przecież ja cały czas walczyłem z tym, nie siedziałem przecież z założonymi rękoma.Dostałem antybiotyki, ale nie zadziałały na mnie, kupe maści tych robionych w aptece i tych gotowych i oczywiście jakieś witaminki.I tak przez jakiś rok sie menczyłem i inni ze mną.Po pewnym czasie moja lekarka zaleciła mi zrobienie wymazu(darmowo, prawda, że dziwne)z trądziku żeby ustalić jaka to bakteria wywołuje.Okazało się, że to przykra odmiana, a tak właściwie to gronkowiec koagulazo ujemny.No cuż nie zbyt ciekawa sprawa, ale nie poddawałem się. Dostałem kolejny antybiotyk, który jak by nie podziałał to bym sie kompletnie załamał i wylądował w psychiatryku albo jeszcze gożej, bo następny kosztował by 270 zł za miesiąc
.Ale jakimś cudem podziałał(myślałem, że zwariuje ze szcześcia).Do zaniku krost przyczyniło się także to że zmieniłem sposób ocyszczania twarzy i jeje pielęgnacji.Przedstawie go od rana do wiedzora.Więc tak rano wlwewałem sobie przegotowaną wodę do zlewu(żadna woda kranu nie wchodziła w grę)używałem emulsji cetaphil(40 zeta ,ale tylko to mi pomagało)do mycia twarzy,wycierałem twarz papierowymi ręcznikami na dzien różne kremy(wymienie wszystkie na końcu), i od czasu do czasu parówka z dodatkiem jakichś żiół np.rumianek czy septosan.I tak to już trwa do dzisiaj.teraz mam 18 latek i jestem szczęśliwy, że wygrałem z trądzikiem w prawdzie pojawiąją mi się od czasu do czasu krostki, ale nie na długo i bez porównania do tamtych.Wypisze teraz to wszystko so używałem i to co na mnie poskutkowało:-antybityki:tertalysal,curam
i jeszce inny ale nie pamiętam.Maści i płynyavercin,benzacne,zineryt,aknemycin plus,aknemycin w kremie,hascoderm,żel szałwiowy,akneroxid,mupirox,atoderm,metronidazol,tormentiol,isotrexin,clindacne,
spirytus do przemywania,naści robione z wapniem czyz cynkiem,lacidofil i chyba to wszysyko.Na mnie zdziałał żel do mycia cetaphil,antybiotyk curam i maść akneroxid.I byłoby to na tyle.Jeśli macie jakieś pytania to pytajcie.