Na początek napisze coś o sobie
Mam 16 lat ( jeszcze tylko przez 9 dni ), sporty walki trenuje od października 2007 roku do dziś i jak na razie nie mam zamiaru przestawać. Przez ten czas chyba jak każdy stykałem się z bólem, zmęczeniem, kontuzjami i brakiem motywacji...lecz się nie poddawałem - Wiedziałem, że to co robię jest tylko dla mnie, nie dla innych! Z każdego treningu staram się wynieść jak najwięcej, chociaż jeszcze długa droga przedemną....
Po za tym walczę w pozycji odwrotnej (mańkut)
Relacja będzie opisywać czas od początku mojej przygody z treningami do czasów obecnych oraz jeden wybrany dzień poza treningiem klubowym.
Jako „młody" 15 letni chłopak nie byłem skłonny do ulicznych/ szkolnych itp. bójek lecz interesowały mnie walki ringowe (szczególnie nie te bokserskie tylko MT, K1 etc.). Tak jak pisałem wcześniej w październiku 2007 r. poszedłem na pierwszy trening. Byłem w grupie początkującej wraz z ponad 10 innymi osobami. Początkowe treningi skupiały się tylko na opanowaniu podstaw poruszania się, wyprowadzania ciosów prostych itp. lecz dawały się w kość, ponieważ rozgrzewkę i niektóre ćwiczenia wykonywaliśmy z grupą zaawansowaną - jak na osobę dotychczas nie mającą do czynienia z takim wysiłkiem było ciężko. W czasie nauki podstaw kontem oka podglądało się to co robi grupa zaawansowana, na myśl przychodziło tylko pytanie „ kiedy i ja będę tak wysoko kopał, tak uderzał" Z biegiem czasu z grupy początkującej zostało nas tylko dwóch. Po kilku miesiącach przeszedłem do drugiej grupy gdzie zaczął się prawdziwy trening. Łączenie podstawowych kombinacji - szczególna przyjemność sprawiało i sprawia mi łączenie technik ręcznych z nożnymi. Uczyłem się kopnięć low kick, front kick itd. Łączyłem je w kombinacje z technikami ręcznymi.
Przyszedł czas na pierwsze sparingi zadaniowe, na pierwsze słowa trenera dotyczące moich postępów, mojego stylu walki.
Gdzie Cię nogi nie poniosą tam cios nie dojdzie...w treningu, w walce skupiałem się na poruszaniu, na myśleniu i uwzględnianiu technik, które zdążyłem już poznać.
Przyszedł też czas na brak motywacji, który szybko przezwyciężyłem...następnie przyszedł czas na kontuzje - nadciągnąłem przywodziciela (nie wiem czy tak powinno się to wymiawiać) przez co miałem 2 tygodnie treningów z głowy. Po powrocie do treningów musiałem uważać przy rozciąganiu itp. aby nie odnowić kontuzji, która jeszcze sprawiała ból.
Gdy kontuzja odeszła w zapomnienie nadszedł czas gdy motywacji na treningi miałem bardzo dużo.Głównie trenowałem 4 razy w tygodniu, wszystkie treningi starałem się wykorzystywać w pełni. „Forma" szła do góry, widziałem postępy, uczyłem się już bardziej zaawansowanych technik, które przynosiły jeszcze większej motywacji i chęci do trenigów. Przez okres treningowy od października do wakacji trenowałem łączenie 1-4 razy w tygodniu w klubie + nieraz treningi domowe.
...Przyszedł czas na wakacje, treningów nie było, trochę się pracowało ($$$), kiedy miałem czas trenowałem w domu na worku, tarczy do kopnięć i piłce refleksowej. W tym czasie zarejestrowałem się także na SFD ze względu na dział UDERZANE. Zacząłem się tu trochę wypowiadać, zyskiwać wiedze przez co mogłem popełniać mniej błędów treningowych( np. utwardzanie piszczeli)
Wakacje minęły, zmieniłem szkołę, do której obecnie mam ok. 10 minut drogi pieszo (do czasu wakacji miałem 30 min autobusem + ok. 10 pieszo).
Czasu na treningi było trochę więcej więc trenowałem i trenuje dalej. Wiem, że jeszcze długa droga przedemną lecz się nie poddaje.
Teraz przedstawię mój przykładowy dzień treningu domowego:
Rozgrzewka:
- 2-3 minuty pajacyków
- rozgrzanie stawów skokowych i kolanowych
- 1.5 km. biegu, w którym wykonywałem obszerne wymachy rąk, przeplatanki nóg, wyskoki z rękoma wyciągniętymi w górę, luźny bieg bokserski oraz kilka krótkich sprintów.
Po biegu jako lekki odpoczynek przeszedłem do dogrzania stawów poczym do rozciągania dynamicznego (zawsze rozciągam się według własnych odczuć, a nie według jakiegoś ułożonego planu):
- Wymachy nóg w przód (na przemian lewa, prawa) - wyszło ok. 20-25 powtórzeń na każdą nogę.
- Wymachy nóg w tył. Najpierw jedna noga, potem druga - ok. 20 powtórzeń na każdą nogę.
- Wymachy nóg: lewa noga do przodu, prawa do tyłu poczym prawa do przodu lewa do tyłu itd. - 3 min.
Czas rozgrzewki: ok. 25 minut
Po tych ćwiczeniach czułem się dobrze rozciągnięty więc na koniec wykonałem jeszcze tylko kilka skrętów bioder poczym przeszedłem do treningu właściwego - 3/4 minutowe stacje.
OBWÓD 1:
STACJA I
Kombinacja na worku: prawy, lewy prosty + prawy sierp
STACJA II
Skakanka
STACJA III
Kopnięcia low kick na tarcze - lewa, prawa noga
Poczym 2 minutowa przerwa.
OBWÓD 2:
STACJA I
Kombinacja na worku: front kick + łokieć + kolano
STACJA II
Bieg bokserski
STACJA III
Front kick noga przednią i tylnią na tarcze
2-3 minutowa przerwa
OBWÓD 3
STACJA I
Kombinacja na worku: dwa prawe proste + low kick
STACJA II
Walka z cieniem
STACJA III
Wykonywanie wszelkich technik na worku
rozciąganie statyczne:
- Skłony do podłogi
- Opady tułowia w przód w siadzie prostym
ŁĄCZNY CZAS TRENINGU: ok. 80-90 minut
Jego celem było szlifowanie techniki kombinacji ręcznych z nożnymi.
Widzę i wiem, że popełniam jeszcze sporo błędów lecz przecież ciągle jeszcze jestem początkującym w SW...bo co to jest ponad rok treningów
Na koniec przestawiam kilka zdjęć oraz HL treningowy:
Taka mała obróbka
Rozciąganie dynamiczne:
Pokaz na otwarciu hali ( słaba jakość zdjęcia)
Miejsce w którym odbywa się trening:
HL treningowy:
http://pl.
-----------------------------------------------
Zaznaczam, że Kamiru wyraził zgodę na dopracowanie mojej pracy.
Pzdr Marcin_VB
Zmieniony przez - Marcin_VB w dniu 2009-04-27 13:17:52
Newsy MMA, K-1 i nie tylko - www.fight24.pl zapraszam!!!