Wiek : 22
Waga : 67,1
Wzrost : 173
Cel treningowy : Teraz rekomp, później spokojna masa wraz z poprawą osiągów biegowych
Staż treningowy na siłowni : ze świadomą dietą od października 2015
Uprawiane inne sporty : bieganie
Dostęp do sprzętu (np. full osprzęt siłownia, sztanga/sztangielki) : Si
Dieta : ogarnięta, obecnie 2140 kcal, ok 150 – 160 g białka, 60 – 70 tłuszczu, reszta węgle
Przeciwskazania medyczne : brak
Zażywane suplementy : witaminy i żelazo z olimpu
Ostatnio przerabiany plan: push & pull 4 - dniowy
Ciężary w podstawowych ćwiczeniach (przysiad, klasyczny martwy ciąg, wyciskanie na ławce leżąc): przysiad 100kg x2, mc 130 x2, wl 74 x2
Aktualne obwody – 26.06.2016
brzuch - pępek 80
klatka 92
biceps prawy 33
biceps lewy 32
udo prawe 56
udo lewe 55
Od dzieciństwa byłem „puszysty” przez co spotykało mnie wiele nie przyjemności, doszło do tego, że w drugiej klasie technikum ważyłem 97kg będąc nieco niższy niż teraz, coś we mnie pękło, zabrałem się za siebie Niestety nie miałem pojęcia co robić więc katowałem się aerobami, ograniczałem jedzenie do minimum – miałem na tyle rozumu, że wywalałem śmietanę, białe pieczywo, cukier itp. Które wcześniej długo gościły z mojej diecie, efekt? – w 8 miesięcy zbiłem do 57kg, zostało sporo skóry na brzuchu, mięśni za to prawie wcale. Aby to zmienić zabierałem się za siłownie kilka razy, nawet jeśli technikę jeszcze byłem w stanie ogarnąć podpatrując i podpytując na siłowniach to z dietą było różnie, kończyło się na bezmyślnym podbijaniu kalorii – bez liczenia i kontroli i kolejnymi kilogramami fatu przy dosyć niskiej ilości mięśni, pojawiało się coraz więcej alko, treningów nie odpuszczałem, za to często były one na kacu… W październiku 2015 na wadze pojawiło się 86kg, potrafiłem zrobić serię hantlami na ławce z 32kg, na prostej było blisko 100kg, martwy 140, przysiad ok 100 kg, ale bebzon rósł.
Od tamtego momentu diametralnie zmieniłem podejście do diety, policzyłem spożywane kalorie, ustawiłem limit, dodawałem powoli aeroby i powoli obcinałem podaż kcal, zamieniłem wyjścia na naje*anie się na normalne spotkania ze znajomymi, nieraz z jakimś piwkiem, ale jedynie dla smaku W efekcie w kwietniu na wadze pojawiło się 69 – 70 kg, podaż kcal na ok 2000, ale na brzuchu zostało trochę fatu i skóry przez poprzednie wybryki, dorzuciłem lekko kcal, zamieniłem stacjonarny na bieganie i teraz jest tak jak widać – brzuch powoli się normuje, pojawiają się zarysy mięśni, szału nie ma ale chyba nigdy nie wyglądałem i nie czuje się lepiej.
Koniec p******enia, cele na przyszłość? Zjechać fat i skórę, dorzucić kilka kg masy jednocześnie poprawić kondychę biegową (po cichu marzy mi się półmaraton ), brałem też już udział we wrocławskim survival race – z chęcią wystartuję jeszcze w podobnych biegach.
Trening:
Do tej pory od jakichś ośmiu tygodni był to push & pull, w dnt bieganie, od nowego tygodnia ruszam z planem góra – dół, przyznam się że podprowadzony od ronie220, ale bardzo mi podpasował. Aktualne maksy w podstawowych ćwiczeniach są w ankiecie wyżej.
Dieta:
Dodaję trochę km wieku więc powolutku mimo chęci zrzucenia resztek brzucha dodaje kcal, daje to dobre efekty.
Obecna podaż kcal na 2140, 150 – 160 g białka, 60 – 70 tłuszczy reszta węgle
Śniadanie – zwykle owsianka na mleku z rodzynkami i jakimś owocem + kawa – przedtreningowy, trenuję o 6 rano lub w dnt jajecznica lub omlet + ciemne pieczywo, często wyrobu własnego
Kolacja:
Najczęściej twaróg + warzywa i orzechy włoskie
W środku dnia 3 posiłki, i tu różnie: ryże/kasze + gotowana kura, placki owsiane w różnych wersjach, ryba z warzywami, makaron razowy z twarogiem i owocami, placki ryżowo mięsne + warzywa, jogurt naturalny, olej rzepakowy,
Staram się odwiedzać dział odżywianie i dodawać jakieś innowacje do diety, żeby nie było nudy
Czasami jakiś czit w postaci loda itp, czasem kubek kakao ciemnego, maksymalnie raz na tydzień
Zdjęcia poglądowe, słabe światło na chacie więc strzeliłem w kiblu (nóg nie było jak :( )